Samoświadomość jest wytworem biochemicznej aktywności mózgu. Po śmierci cała ta aktywność zanika i tak jak napisał hemrenus - nie ma nic. Może i ciężkie do wyobrażenia, ale z drugiej strony przed urodzeniem także nic nie było.
Oczywiście to tylko moje zdanie.
Bo polish board na otlandzie był po obu stronach i na pewno ci odpowie
też żeś pytanie dojebał
to w ogóle dziwne, że takie tematy nie są odbierane przez moderatora jako trolling
Ej kurde, ja do teraz myślałem, że ten temat jest o tym czy człowiek idzie gdzieś po ŚMIECI.... a nie po ŚMIERCI....
No i tak sobie mówiłem... kurde, nie będę komentował bo przecież warna dostanę... I dopiero teraz zobaczyłem, że to nie śmieci tylko śmierci jest napisane...
Ja niegdyś wierzyłem, uhmm, nie to, że wierzyłem tylko był taki okres z moim życiu gdy strasznie panicznie bałem się umrzeć to sobie mówiłem, że po śmierci człowiek się rodzi na nowo w jakimś innym miejscu na ziemi tylko nie pamięta poprzedniego życia. To mnie podtrzymywało jakoś bo sobie mówiłem "ah może się urodzę w jakiejś bogatej i sławnej rodzinie"
miałem identycznie hahahahah
Ja niegdyś wierzyłem, uhmm, nie to, że wierzyłem tylko był taki okres z moim życiu gdy strasznie panicznie bałem się umrzeć to sobie mówiłem, że po śmierci człowiek się rodzi na nowo w jakimś innym miejscu na ziemi tylko nie pamięta poprzedniego życia. To mnie podtrzymywało jakoś bo sobie mówiłem "ah może się urodzę w jakiejś bogatej i sławnej rodzinie"
ale ze śmieciami czy o tym co jest po śmierci?
Lepiej tak nie myśleć, bo do myśli samobójczych już tylko jeden krok
Ja wierzę, że stanie się jedna z tych trzech opcji:
- Tryb widza(ghost mode) - możesz dalej oglądać rzeczywistość z bardzo ograniczonymi możliwościami wpływu na otoczenie, nie jesteś bytem fizycznym i nikt cię nie zauważa
- Powrót na ziemię w innym ciele - zaczynasz życie od nowa a z racji, że twój umysł dopiero się rozwija wspomnienia z poprzedniego życia znikają razem z tymi z wczesnego dzieciństwa zostawiając tylko urywki, które potem dają uczucie deja vu w podobnych zdarzeniach lub mają nieznaczny wpływ na sny
- Wymiar, gdzie fizyka odpowiada tej w snach a to czy to co ci się przytrafi będzie marzeniem czy koszmarem oraz twoja siła wpływania na otoczenie będą zależały od tego ile z siebie dałeś w tym życiu (opisywane w religiach jako niebo i piekło)
Przy czym pierwsza i trzecia teoria wydaje mi się mało prawdopodobna, jednak nie odrzucam ich ze względu na ilość wzmianek o czymś takim w różnych kulturach.
Wiele religii niesie ze sobą przesłanie w stylu "po prostu się zjednoczmy i nie działajmy innym na szkodę", kwestię bóstw(a) pozostawiam poszczególnym religiom, każdy ma prawo wierzyć w co chce. Ja osobiście twierdzę, że stwórca nie faworyzuje nikogo, więc prośby o zmiany w obecnym życiu nic nie zdziałają z racji tego, że powstanie życia jest możliwe wszędzie i zapewne nie jesteśmy sami we wszechświecie, choć nie wykluczam istnienia samego stwórcy(zatwardziałych ateistów przeczących istnieniu Boga odsyłam do terminu "deizm").
Wielkość odkrytego wszechświata po prostu przeczy wszelkim religiom, gdzie planeta, czy dany naród zostały by wybrane.