Marihuana nie uzależnia fizycznie, czyli choćbyś nie wiem ile lat ćpał, po odstawieniu nie będzie żadnej skrętowej sraki jak po szprycy. Ale można się uzależnić od marihuany tak samo jak od oglądania telewizji, jedzenia czekolady, fast foodów albo grania na konsoli. Chodzi o uzależnienie psychiczne. Gdy THC dociera do mózgu, ten zaczyna wytwarzać duże ilości dopaminy (hormon szczęścia). Mamy lepszy nastrój, kreatywność, zapominamy o problemach. Ten stan niektórych mocno uzależnia.
Sam znam gościa, który zaczął palić trawę w wieku 15 lat i pali ją do dzisiaj, a ma już 20+. Nie może z tym skończyć, a bardzo by chciał, bo zajebał przez to szkołę, wywalają go z każdej pracy, bo non stop czegoś zapomina i ogólnie ma teraz trochę uszkodzoną psychikę
Jak jarał codziennie od 15 roku życia to wyżarło mu tyle tej dopaminy, że dzisiaj ma jej pewnie kilka razy mniej niż powinien. Mniejsza ilość dopaminy - często łapią go doły i czuje się senny, leniwy
Też kiedyś myślałem, że trawa jest zajebista, bo przecież nie uzależnia, po tym się w miarę ogarnia itp ale to gówno prawda. A szkodliwość marihuany jest duża ale tylko u ludzi, którzy palą przez parę lat.
- zjebana pamięć
- problemy z koncentracją
- syndrom amotywacyjny
- rozdrażnienie
- zaniedbywanie obowiązków
- zaburzenia snu
- częste przygnębienie
- w niektórych przypadkach * psychozy/nerwice/fobie *
*
Palenie marihuany może wywoływać choroby psychiczne. Może nie bezpośrednio, ale na pewno ma na to ogromny wpływ. Na hyperreal (nie reklamuję) nie raz piszą typki, którzy mają fobię społeczną, nerwicę natręctw, depresję albo psychozę i twierdzą że ich choroby pojawiły się przez palenie trawy. W sumie nic dziwnego - np. przygnębienie i rozdrażnienie potęgowane przez marihuanę mogą nieźle popierdolić komuś w główce. Mam paru znajomych, którym zaczyna się pieprzyć psychika przez zielsko. Na początku są małomówni, później zaczynają się izolować, a na końcu po prostu świrują (irracjonalne lęki).
Wiele zależy od tego kto pali i jak często pali
Moim zdaniem jeżeli już ktoś lubi sobie zapalić to niech to robi raz na parę miesięcy i dopiero jak sobie radzi w życiu. Niech ogarnia pracę/naukę/zainteresowania, a trawka niech będzie dodatkiem, a nie podmiotem. Nie jestem przeciwnikiem palenia marihuany, ale niech robią to osoby w miarę dojrzałe, odpowiedzialne i świadome tego CO PALĄ, a nie gimbusy. Chyba każdy z nas widział gimbusów na przerwie jak grzali ze szkła na blokach, a potem szli zajebani na lekcje. Po paru latach takie szczyle nadal są szczylami, zatrzymują się w rozwoju, nadal palą trawę i nadal są prymitywni. Łażą upierdoleni z twarzą jak zombie po mieście i rozkminiają jak skołować kasę na bakę. Zajebują szkołę, a potem myślą jak na lewo zarabiać hajs.
Mój kumpel przestał palić trawę, bo stał się leniwy i nie wykonywał obowiązków (problemy w szkole). Dochodził do siebie 8 miesięcy
Jak palicie codziennie to lepiej pomyślcie o tym co napisałem, bo potem może być lipa