@up
dla niepołnosprawnych umysło
Tego nie powiedziałem
. Po prostu wybiera je tak mała ilość absolwentów gimnazjów, że po obniżeniu progu trafiają tam same półgłówki (rok temu było od 90, w tym od 75).
Nie każde, bo publiczne są moim zdaniem bardziej obiektywne przy wyborze. Chodzi mi tu o "rady" przy wyborze. Ktoś kto chodzi 2 lata do płatnego nie powie Ci, że ono jest chujowe, bo za nie odpowiednio zabulił =).
Apropo płytkiego podejścia do świata - Uważam, że płatne szkoły w moim mieście są do dupy, dlatego nie twierdze, że twoja jest chujowa itd.
Być może w twoich stronach lepsze są płatne gimnazja, cóż
.
W każdym razie to co mówisz o swoim gimn. - Że nauczyciele tłumaczą, że można zostać po lekcji i wytłumaczą itd. w zwykłych publicznych gimnazjach też się praktykuję.
W moim gimnazjum (do którego chodziłem) z każdego przedmiotu (poza bodajże polskim) były kółka pozalekcyjne na których każdy mógł przyjść, poprosić nauczyciela o omówienie tematu - I nauczyciel omawiał, tłumaczył
. Z tym, że ja w gimn. nie miałem żadnych oporów, żeby z fizyki mieć 5 i matematyki mocne 4
. Na kółka nie musiałem chodzić, bo wszystko wynosiłem z lekcji, a godzina dziennie w domu wystarczała, żeby utrwalić wiadomości.